Współpraca

czwartek, 19 czerwca 2014

Zwierzęta egzotyczne. Z wizytą na sawannie.

W tym tygodniu rozmawiamy o zwierzętach egzotycznych.

W poniedziałek, na tapetę wzięliśmy zwierzęta zamieszkujące Afrykę, a dokładnie sawannę.

Poniższa makieta wykonana została z pudełka po butach, pomalowanego mieszanką farb żółtej i czerwonej. Zwierzęta do złożenia natomiast, pochodzą z miesięcznika Nauczycielka Przedszkola


Oto cele, które poprzez owe zajęcia, chciałam osiągnąć:
CELE KSZTAŁCENIA: 
- rozbudzenie zainteresowań zwierzętami egzotycznymi,
- doskonalenie umiejętności dodawania w zakresie 5, posiłkując się liczeniem na palcach,
- doskonalenie umiejętności stosowania poprawnych form gramatycznych podczas opisywania wyglądu zwierząt egzotycznych,
- rozwijanie percepcji słuchowej poprzez dobieranie obrazków, których nazwy się rymują,
- doskonalenie umiejętności określania położenia przedmiotów w przestrzeni, przy użyciu pojęć: z prawej strony, z lewej strony, na, pod, nad, w,
- rozwijanie percepcji słuchowej, poprzez dzielenie wyrazu na sylaby oraz podawanie liczby sylab w wyrazie,
- rozwijanie umiejętności tworzenia prac plastycznych związanych z aktualnie omawianą tematyką.

CELE OPERACYJNE:
Dziecko:
- rozpoznaje i nazywa wybrane zwierzęta egzotyczne; poszerza swoje wiadomości na ich temat,
- potrafi podać wynik dodawania, posiłkując się liczeniem na palcach,
- umie opisać zwierzęta, podając ich cechy charakterystyczne używając przymiotników w formie zgodnej z rzeczownikiem,
- dobiera w pary obrazki, których nazwy się rymują,
- umieszcza sylwety zwierząt w odpowiednich miejscach planszy pod dyktando nauczyciela używającego pojęć: z prawej strony, z lewej strony, na, pod, nad, w,
- dziecko dzieli na sylaby nazwę zwierzęcia, które wyrzuciło na kostce, po czym przelicza sylaby i podaję ich liczbę,
- wykonuje prace plastyczna pt.: „ Żyrafa”, wg wskazówek nauczyciela


Na początku zajęć, dzieci wysłuchały wiersza Z. Bronikowskiej, pt.: "Gdzie był Krzyś". Było to niejako, wprowadzenie do zajęć.

- Gdzie byłeś Krzysiu?
- Daleko….
W Afryce, nad rzeką Nilem!
A dwa kroki przede mną
kąpały się dwa krokodyle!
Były takie olbrzymie,
paszcze miały szerokie
jak bramy.
Nie wierzysz? No to proszę,
Możesz zapytać mamy!
A potem hipopotam
po szyję wylazł z błota,
aż śmiały się goryle.
Słonie biegały jak konie!
Były zebry, żyrafy, szakale!
A ja –
Nie bałem się wcale.
Siedziałem obok mamy
i patrzyłem… patrzyłem….
Małpy jadły figi i daktyle,
Nosorożec bawił się w strumieniu,
a tygrysy leżały pod palmą.
I lwa widziałem,
A jakże!
I chociaż było ciemno,
nie bałem go się  także.
Ale zabłysło światło
i ludzie zaczęli uciekać!
Ja chciałem jeszcze zostać,
chciałem jeszcze poczekać,
ale mama…..
- O czym ty mówisz Krzysiu?
To ci się chyba śniło.
Skądże?
Naprawdę to widziałem!
To wszystko w kinie było.

Po omówieniu treści wiersza, zaprosiłam moje maluchy w podróż do Afryki. Pokazałam im ilustrację, przedstawiającą ten kontynent. Poprosiłam dzieci, by spróbowały odnaleźć go na globusie. Tak jak przypuszczałam, nie zajęło im to zbyt dużo czasu :) Następnie rozdałam dzieciom paszporty. Powiedzieliśmy sobie, do czego one służą i dlaczego są potrzebne podczas tak dalekich wycieczek.

Następnie zaprosiłam dzieci do kasy biletowej, aby za pieniążki "na niby" zakupiły bilety na samolot. 
Gdy już bilety zostały zakupione, dzieci ustawiły się w kolejce, by wejść na pokład samolotu. Każdy pasażer zajął swoje miejsce w samolocie ( dzieci stanęły w rozsypce na dywanie) i ruszyliśmy na podbój Afryki, przy dźwiękach muzyki do zabawy ruchowej " Samolot" ( promenada amerykańska) wg Klanzy. Utwór znajdziecie TUTAJ
Gdy dotarliśmy na miejsce, okazało się, że wokoło nie widać żadnego zwierzaka ;) Wyruszyliśmy więc na poszukiwania egzotycznych mieszkańców sawanny. Jako pierwszego, zobaczyliśmy nosorożca z prawej strony drzewa. Gdy spojrzeliśmy ponownie, zauważyliśmy lwa z lewej strony drzewa, wskakującego na kamień. Trochę się przestraszyliśmy, jednak nie rzuciliśmy się do ucieczki, bo wiedzieliśmy, że lew ruszyłby za nami. Postanowiliśmy wolnym krokiem udać się nad rzekę. Tam zobaczyliśmy kąpiącego się w niej hipopotama. Nad rzeką zaś, stał słoń. Najwidoczniej chciał się pochwalić swoimi umiejętnościami i stanął na 2 nogach. Poniżej rzeki natomiast, spacerowała zebra. 

Całe zdarzenie chcieliśmy udokumentować, dlatego na planszy sawanny dzieci umieściły sylwety spotkanych zwierząt w odpowiednich miejscach. 
Nieco zmęczyliśmy się poszukiwaniami, dlatego postanowiliśmy chwilkę odpocząć. Nie próżnowaliśmy jednak, gdyż przejrzeliśmy sobie ilustracje przedstawiające spotkane przez nas zwierzęta i podjęliśmy się próby ich opisania. Skupiliśmy się na rozmiarach zwierząt, kolorach oraz ich cechach charakterystycznych.
Moje maluchy świetnie poradziły sobie z charakterystyką wszystkich zwierząt, dodatkowo zaskoczyły mnie dużą wiedzą na temat poszczególnych zwierzaków, dotyczącą sposobów ich odżywiania czy warunków życia. W nagrodę, zaprosiłam ich do zabawy ruchowej pt.: "Rodzinki".

Podzieliłam moich podopiecznych na trzyosobowe zespoły, tworzące koła. Każda osoba w kole otrzymała emblemat z wybranym zwierzęciem i pełnioną przez niego rolą w rodzinie: lew, słoń, hipopotam, żyrafa -tata, mama, dziecko. Podczas muzyki poszczególne koła się obracały – „rodzinki” wyszły na spacer. Na każdą przerwę w muzyce dzieci postępowały zgodnie z moim poleceniem, np.: gdy mówiłam: „Dzieci idą w odwiedziny do innych rodzin”, to dzieci z sylwetami młodych zmieniały koła, „Mamy wykonują ukłon dla swoich rodzin”, „Tatusiowie pokazują ćwiczenie, które powtarzają członkowie ich rodzin”, itd, itp.. Zabawę powtórzyliśmy kilkakrotnie.

Gdy zabawa dobiegła końca, wokoło nas zaczęło się gromadzić coraz to więcej zwierzaków. Postanowiliśmy je policzyć. Za pomocą sylwet, zaprezentowaliśmy działania, które odzwierciedlały pojawianie się zwierząt. Na koniec, posiłkując się liczeniem na palcach, ustalaliśmy wynik tych działań i określiliśmy go za pomocą cyfry.
Następnie, postanowiliśmy poszukać słów, rymujących się z wybranymi zwierzętami Afryki. W ten sposób ustaliliśmy, że nosorożec rymuje się z jednorożec, lew ze słowem zlew, słoń z koń, a żyrafa z wyrazem szafa.
Po zabawie słownej, postanowiliśmy się troszkę rozruszać. Na chwil kilka, dzieci zamieniły się w zebry, a ja w lwa :D Podczas trwania muzyki, zebry swobodnie biegały sobie po sawannie. Na przerwę w muzyce, lew wychodził na łowy, a zebry zamierały w bezruchu, by nie zostać złapane przez króla :) Gdy okazało się, że zebry całe i zdrowe przetrwały lwie wycieczki, zaprosiłam dzieci do zabawy z kostką.

Na każdej ze ścian kostki widniała ilustracja, przedstawiająca poznane zwierzę z sawanny. Zadaniem dzieci było wykonać rzut i podzielić na sylaby nazwę wyrzuconego zwierzęcia. Następnie, trzeba było podać liczbę sylab w wyrazie. Moje zuchy świetnie sobie poradziły. Nawet słowo hipopotam, czy nosorożec, nie sprawiły moim czterolatkom trudności.

Gdy już skończyliśmy sylabowe zabawy, usłyszeliśmy dźwięki bardzo sympatycznej piosenki - zagadki. Postanowiliśmy stworzyć do niej improwizację ruchową.
Po piosence, okazało się, że jesteśmy już bardzo zmęczeni wycieczką. Postanowiliśmy wrócić do domu, by podzielić się z innymi przedszkolakami, tym, co zobaczyliśmy. Wsiedliśmy zatem w samolot i ruszyliśmy w drogę powrotną.


Gdy wylądowaliśmy w naszej sali, wypoczęci i gotowi do działania, zabraliśmy się za wykonanie pracy plastycznej, podsumowującej naszą wycieczkę. Z racji tego, że ostatnia piosenka najbardziej utkwiła nam w pamięci, postanowiliśmy wykonać portrety żyrafy. Nie były to zwykłe portrety. Stworzyliśmy je poprzez odrysowanie ręki z 4 palcami ( kciuk należało schować) oraz przez pomieszanie dwóch kolorów ( żółty i czerwony) w celu uzyskania pomarańczowego, który za pomocą paluszków dzieci przenosiły na postać żyrafy, tworząc cętki. Gdy praca wyschła, dzieci nakleiły ruchome oczy oraz ozdobiły całość trawką i chmurkami.
Na koniec zajęć, dzieci w obroty wzięły książki, które przyniosły z okazji naszej wycieczki. Oszukiwały w nich poznane zwierzaki, wymieniały się informacjami na ich temat, a ja przeczytałam im jedno z ciekawych opowiadań z książki Martyny Wojciechowskiej.

Zajęcia powstały m.in w ramach blogowego projektu Przyroda Pod Lupą


15 komentarzy:

  1. Super zajęcie, może kiedys przeprowadze podobne:-))

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetnie opracowane zajęcia... a do tego bardzo ciekawe... kilka rzeczy podkradnę i kiedyś wykorzystam do naszych kreatywnych zabaw z Córcią :)

    OdpowiedzUsuń
  3. drogie Panie, jest mi niezmiernie miło, że podobały się Wam zajęcia :) ciesze się, że TU zaglądacie <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na blogu jestem po raz pierwszy ale napewno nie ostatni :)

      Usuń
  4. Bardzo mi się podobają pomysły. Myślę że dzieci podczas takich kreatywnych i urozmaiconych zajęć będą b. zaciekawione i ma maksa zaangażowane. Kiedyś prowadziłam zajęcia o podobnej tematyce i się bardzo podobały.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo ciekawy scenariusz! Gratuluję kreatywności! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ucze dzieci w polskiej szkole w Stanach Zjednoczonych i sprobuje wykorzystac niektore z tych cwiczen powyzej w mojej grupie trzech i czterolatkow. Niektore cwiczenia sa dla nich za trudne, ale sprobujemy i zobaczymy. Uwielbiam twoja kreatywnosc Agato!

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo ciekawe zajęcia, ale to chyba trwa cały dzień lub dłużej, bo na pewno nie 20 minut "przepisowe"- zwróciłam na to uwagę, bo sama na hospitacji zrobiłam dłuższe zajęcia i dostałam za to po głowie. Na pewno wykorzystam niektóre elementy. dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, zajęcia hospitowane muszą przebiegać zgodnie z zasadami, jednak zajęcia na co dzień, znacznie odbiegają od tych założeń zwłaszcza, jeśli dzieci są żywo zainteresowane tym, co dla nich przygotowaliśmy. W każdej placówce w której pracowałam, sama Dyrekcja twierdziła, że jeśli po dzieciach nie widać znużenia i zainteresowanie jest ciągle na tym samym poziomie, nie ma potrzeby przerywania zajęć czy rozbijania ich na dwa dni. Oczywiście,muszą być zmiany aktywności i wszystko zależy od grupy. Ja mam to szczęście, że zawsze trafiają mi się głodne wiedzy umysły, które potrafią skupić swą uwagę na znacznie dłużej niż "ustawa przewiduje". Poza tym, takich obszernych zajęć nie robi się codziennie. U nas góra raz w tygodniu mamy zabawę na więcej niż 20 min., bo przygotowania do takowych zajęć też nie są małe. Gdybym miała tak intensywnie przygotowywać się codziennie, nie spałabym w ogóle ;)

      Usuń
  8. Zajęcia wspaniałe, moje gratulacje. Jeżeli mogę to prosze o informację w jaki sposób dzieci dowiadują się że lew stoi obok drzewa, słoń nad rzeką itp. Czy to improwizacja w której Pani opowiada czy gdzieś to widzą? Z góry dziękuję za odpowiedź.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To improwizacja, bo wtedy nie miałam pluszaków i nie mogłam ich porozstawiać po sali, dlatego podczas opowieści wskazywałam palcem teoretyczne miejsce w którym znajduje się zwierz. Jeśli zaś posiada Pani pluszaki z tymi zwierzętami to można udekorować salę na sawannę i rozmieścić je jak w opowieści :)

      Usuń
  9. świetne zajęcia. A można dostać czysty bilet do wydruku i wzór paszportu?

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo fajny post i wiele cennych informacji. Dzięki!

    OdpowiedzUsuń