Współpraca

środa, 24 października 2018

Karmimy pieska- zabawa matematyczna dla przedszkolaków.

Muszę przyznać, że praca w grupie liczącej ponad 20-tkę dzieci,
znacząco weryfikuje moje dotychczasowe podejście i realizację zajęć dydaktycznych.
Pamiętacie zabawę z 6 pieskami i kośćmi?
Gdy przygotowywałam się do dzisiejszych zajęć, doszłam do wniosku,
że w takiej formie jak miało to miejsce w maluszkach 2 lata temu, 
w grupie liczącej 9 dzieci i bez tablicy dywanowej/magnetycznej w sali,
nie będę w stanie zainteresować każdego malucha.
Co zatem zrobiłam? 
Przeszukałam swoje foldery z internetowymi inspiracjami 
i znalazłam genialny pomysł na to, aby każde dziecko mogło pobawić się w karmienie pieska,
i przy okazji ćwiczyło umiejętność przeliczania w zakresie 3.

Niestety, jak pokazuje mi doświadczenie, 
poziom wiedzy i umiejętności dzieci z roku na rok jest coraz niższy.
Oczywiście, nie wszystkich dzieci, ale prawda jest taka, 
że na zajęciach bierzemy pod uwagę większość grupy, 
zwłaszcza, jeśli jest ona tak liczna.
 Dopiero w pracy indywidualnej, możemy podnieść poprzeczkę.
Pamiętam czasy jak 3 latki z palcem w nosie liczyły do 10.
Nie tak dawno jeszcze, z liczeniem do 5 śmigały 2,5 latki.
Dziś muszę się ograniczyć do zabaw w zakresie 3, 
a i tak jeszcze nie wszyscy ogarniają :(
Ale jestem dobrej myśli i wierzę, 
że niebawem i moje aktualne pociechy mnie zaskoczą :)

Wracając jednak do sedna dzisiejszego postu :D

Nie lubię porannych zmian :P
Jestem wstrętnym śpiochem, a żeby nie lunatykować w pracy,
muszę kłaść się najpóźniej o 21, gdy mam na 6 rano.
Jest jednak ogromny plus tej zmiany. 
Będąc tak wcześnie w Przedszkolu, mogę sobie przygotować pomoce i materiały do zajęć.
Dziś tak właśnie zrobiłam .
Od 6 do 7 rano stworzyłam armię 20 szczeniaczków z kubeczków plastikowych :D


Główki przymocowane są do tułowia za pomocą rzepu na kleju
 (taśma dwustronna się nie sprawdziła w zagłębieniach dna kubeczka).
Pozostałe elementy składowe psiaków to techniczny papier, pompony i marker :D

Jako kości w tej zabawie, wykorzystałam zapałki,
z których wczoraj wieczorem  pozbyłam się siarki.

Każde dziecko miało możliwość wybrania sobie szczeniaczka z kosza pełnego psiaków.
Każdy otrzymał miseczkę z 5 zapałkami- kostkami.

Opowiedzieliśmy sobie o zwyczajach piesków na podstawie doświadczeń osobistych dzieci
i przystąpiliśmy do karmienia naszych zwierzaków.

Żeby nie było zbyt łatwo, liczbę kości jakimi miały dzieci nakarmić swoje szczeniaczki,
wskazywała nam kostka edukacyjna, 
na ściankach której znajdowały się kartoniki z kropkami 1-3


Ja rzucałam.
Dzieci głośno podawały liczbę kropek, która wypadła.
Wspólnie sprawdzaliśmy, czy podana liczba jest prawdziwa, przeliczając kropki,
po czym dzieci musiały umieścić w pyszczkach swoich piesków tyle samo kości-zapałek.



W trakcie zabawy, chodziłam i sprawdzałam poprawność wykonania zadania.
Żeby nie musieć zaglądać każdemu pieskowi do pyszczka, 
zerkałam tylko ile zapałek zostało w miseczkach ;)

Zabawę powtórzyliśmy 6 razy.



 
Zabawa chyba przypadła dzieciom do gustu, 
bo nawet na twarzach tych najbardziej niepokornych, zagościł uśmiech :)
 
Po zabawie, każde dziecko nadało imię swojemu pupilowi i mogło go zabrać ze sobą do domu.

Muszę przyznać, że mnie samej taka forma podobała się bardziej niż przytablicowe/dywanowe zadania.
Przygotowanie tych piesków akurat nie było strasznie pracochłonne,
ale nie ze wszystkim tak da się zrobić.
Niestety, taka jest smutna, szara rzeczywistość placówek państwowych :(
Trzeba jednak przyznać, że mają one i sporo zalet :)
Ale może o tym kiedy indziej ;)

 Póki co dziękuję za odwiedziny i mam nadzieję, że się zainspirujecie!

 Do usłyszenia niebawem <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz